Dobrze napisane. Mi nie chciało się wydawać nie wiadomo ile za instruktora więc wjechałem na oślą łączkę i uczyłem się od instruktorów za darmo tzn. dookoła było mase uczących się ludzi z instruktorami. U jednego i drugiego coś wypatrzyłem, popatrzyłem jak inni zjeżdżają i po ok. 6h nauki na błędach (2wyjazdy) wjechałem na szczyt stoku i próbowałem swoich sił. Po około 9-10 godzinach łącznej jazdy zaczynam łapać ocb. i zaczęło mi całkiem nieźle wychodzić. Jeszcze pare wyjazdów i będe dobrze śmigał. Pozdrawiam wszystkich początkujących
Bardzo trafne, przydatne uwagi znalazłem w w/w artykule. Dla rozpoczynających przygodę z nartami sugeruję solidnie przygotować się kondycyjnie. Bieganie/rowerek treningowy, przysiady, "brzuszki" itp. To nie czcze gadanie. Nie jestem słabeuszem, ale po pierwszych 3 godzinach na nartach wymiękłem. Kondycja, kondycja...
ja swoje przygody z nartami zaczęłąm tragicznie, za pierwszym razem poszłam na zbyt ostrą górkę (dłuuuuga trasa) i mnie ściągali gopr-owcy, za drugim razem miałam czołowe zderzenie z karczmą (biedne piwka) a za 3 wzięłam instruktora :) i to było to!! miałam poczucie bezpieczeństwa że mnie ktoś zatrzyma jeśli włączę tak jak piszesz to przyśpieszenie :) zważając na to że przerażała mnie każda górka, a patrzenie w dół przyprawiało o zawroty głowy; za 4 razem poczytałam sobie na necie (między innymi ten tekst który mnie rozbawił :)), pooglądałam filmiki jak ludzie jeżdżą, jak manewrują ciałem i dopiero pojechałam na stok ubawiona tymi którzy też się uczą i sama sobą ;) - zjechałam 10 razy i... zapomniałam że zmęczenie robi swoje i za 11 razem nie mając już siły na kontrolowanie swojego ciała tak się wy.... że mnie ściągali na saniach :/ ale i tak miło wspominam ten dzień ;) uważajcie bo narty ssstrasznie męczą ;) a jak się człowiek wczuje to nie chce przestać ;)
Mam 14 lat jeżdżę już od 8 lat, powiem szczerze że jeżdżę już dobrze i przyznaje racje tym radom w 100%. Wszystko fajnie, przejżyście napisane BRAVO. Ja już chcem na narty za 4 dni jade ;)
Takich porad właśnie było mi potrzeba, bo po moich pierwszych nieudanych "ewolucjach" na stoku, to prawie rozwidłam się z mężem (narciarzem od 20 lat), który potrfi jeździć, ale instruktor z niego żaden. Dzięki !